środa, 19 grudnia 2012

Moja pierwsza wietnamska RANDKA!

W poniedziałek zerwałem się wcześniej ze spotkania dotyczącego mojego wolontariatu żeby zdążyć na autobus. Zdążyłem. Usiadłem z przodu, żeby nie przegapić swojego przystanku. Po chwili rozglądania się zauważyłem sympatyczną buzię uśmiechającą się do mnie. Hmm. Nie myśląc długo podszedłem z telefonem w ręku gdzie szybko wystukałem nazwę mojego przystanku. Tak udawałem głupa. Przepraszam czy możesz mi pomóc - zapytałem. Tak - usłyszałem z ślicznych usteczek. Po chwili rozmowy okazało się, że mieszkamy niedaleko siebie. Jeszcze chwile pościemniałem i odszedłem w nadziei, że wystarczająco sie "uśmiechałem". W Wietnamie bardzo ciężko złapać od razu kontak z dziewczyną ale już mieliśmy wysiadać i zapytała mnie o numer telefonu. Udało się - pomyślałem. Wymieniliśmy się numerami. To standardowo powiedziałem sobie że jutro nic nie pisze dopiero w środę. Zanim jednak zdążyłem dostałem SMS. Jak ci minął dzień itp. Chwile popisaliśmy. Pomyślałem- teraz przyszła kolej na mnie heh. Więc zapytałem czy nie chciała by wyjść ze mną na piwo w środę wieczorem. Odpisała że nie! :(
ale na kawę chętnie :) 
Byliśmy umówieni na 19:00 jednak o 18:45 dostałem smsa że coś jej wypadło i że będzie 19:30. Pomyślałem że ściemnia i że jej nie będzie. 19:13 dostałem smsa. Czekam na dole. A właśnie nie napisałem wam że to ona po mnie podskoczyła na skuterku :) Zszedłem. A ona pyta czy ja poprowadzę hmmm. Oczywiście się nie zgodziłem. Musiało to śmiesznie wyglądać ja kawał chłopa i ona zgrabna malutka dupencja :) Najpierw pojechaliśmy na deser. Kawa z lodem w misce plus coś a la galaretka w środku. Bardzo smaczne i orzeźwiające. Chwilę pogadaliśmy i postanowiliśmy skoczyć gdzieś gdzie można posłuchać muzyki. Najpierw jednak trzeba było zapłacić i tu szok nie pozwoliła mi. Powiedziała że ja najwyżej zapłacę za kawę. Następny przystanek Cafe Ana!. Fajny lokal ale widać że dla bogatszych Wietnamczyków. Fajna głośna muzyka. Ona zamówiła koktail owocowy a ja to co było najtańsze czyli piwo :) Von pracuje jako księgowa w małym oddziale banku. Dorabia jako modelka. Widziałem zdjęcia, całkiem niezłe. następnym razem wezmę aparat to coś wrzucę. Większość Wietnamczyków których spotkałem słucha ichniejszej muzyki albo koreańskiego badziewia a Elly (to jest jej nick name, wszyscy młodzi mają jakiś nick name bo to tu modne) słucha rocka, popu, a czasem nawet regge. Chwilę jeszcze pogadaliśmy i trzeba było wracać. Oczywiście rachunek tym razem ja pokryłem bo jak by to wyglądało heh. 96tyś za dwa piwa i koktail czyli jakieś 15pln. Właśnie tyle mnie kosztował interesujący wieczór w dobrym towarzystwie. Dodam że zabrała mnie w miejsca nie uczęszczane przez turystów. A w drodze powrotnej gdy tylko wyjechaliśmy na "autostradę" zapytała czy nie chcę spróbować poprowadzić hehe why not powiedziałem, jak się nie boisz. :)
No i całą drogę powrotną dzielnie walczyłem w ruchu ulicznym z innymi skuterami. Elly chce się jutro spotkać. Wychodzi gdzieś z koleżankami i zostałem zaproszony. Po powrocie krótka wymiana smsów w stylu dzięki za fajny wieczór, słodkich snów. CDN.........
Dobranoc HCM   

3 komentarze:

  1. Ależ się to czyta! Czekam na rozwój wydarzeń:)
    Aga D.

    OdpowiedzUsuń
  2. ciąg dalszy dziś za 2,5h się umówiliśmy :)

    OdpowiedzUsuń