poniedziałek, 7 stycznia 2013

SZALONA NIEDZIELA

Sory ze bez polskich znakow ale p[isze z kompa mojej babe.
Szalona Niedziela (praca, zabawa, kradziez, imprezka, brak noclegu) czyli powod dlaczego nie wrzucilem jeszcze zdjec i opisow z Kambodzy



Niedziela zaczela sie o 5:00 rano. Musialem wstac tak wczesnie zeby zdazyc na impreze promocyjna naszego projektu. Event szybko zlecial i zaraz po odebrala mnie Van. Pojecalismy razem z jej znajomymi do WaterParku poszalec. Pozytywnie zakreceni ludzie w wieku 23-25 :). No i stalo sie. Zostalem okradziony. Zaje...li mi telefon i 130tys. Na szczescie to byl tzw szajsephone heh no ale lekkiego nerwa zlapalem. Reszta ekipy widzac ze sie lekko podku...lem zabrala mnie na mala imprezke. Postawili mi kilka browrkow u kurczaczka w roznych odlonach. Wyluzowal w koncu to tylko rzeczy materialne ale.... Po powrocie na osiedle, zmeczony po calym dniu aktywnosci szedlem z ogromna checia wskoczenia pod prysznic, wrzucenia cos na blog i pojscia spac. Jednak czekala na mnie kolejna niespodzianka. Nie moglem dostac sie do domu. Zawolalem gosci z ochrony, ktorzy po 30 min walki z zamkiem tez sie poddali. Hmm co tu zrobic, nie mam telefonu wiec nie zadzwonie do Wacka, nie mam kasy wiec nie pojde do hotelu hmmm. Nie zebym zlapal lekkiego stresa ale poprostu bylem padniety. Goscie z ochrony zaproponowali zeby z nim posiedzial i obejrzal mecz. Oczywiscie nikt nie mowi po angielsku. Chlopaki wyciagneli bimberek. Humorek sie poprawil i postanowilem napisac do Van bo na szczescie mialem jej numer zapisany na kartce. Odpisala ze po mnie przyjedzie i ze moge spac u niej. uffff :) Po wypiciu kilku 50-tek przyjechala Van i zabrala mnie do siebie. Mieszka z mama ale miejsca jest na tyle duzo ze dostalem swoj pokoj. Na poczatku bylo grzecznie ale jak tylko mama poszla spac zrobilo sie jeszcze ciekawiej. (XXX)  Nastepnego dnia rano chcialem wyjazsnic sprawe z Wackiem. Okazalo sie ze zakem nie byl zepsuty tylko Wacek nie powiedzial wujkowi ze zostawil mi klucze na czas jego wyjazdu do rodzicow. Wujek sie zdenerwowal i wymienil zamki. Dowiedzialem sie tez rano ze musze zmienic miejsce zamieszknia bo Wacek narazie nie wraca wiec nie moge tam zostac. Moja bebe zaproponowala zebym zamieszkal u niej. Hmmm na poczatku mialem mieszane ucucia ale w koncu uleglem. Po tak przekonujacym poranku (jak tylko zostalismy sami w domu) nie moglem odmowic hehe Van nie poszla dzis do pracy. Pomogla mi sie przeprowadzic. Takze niedzielne wydarzenia skonczyly sie jak zwykle to u mnie bywa Happy Endem heh
obiecuje jutro nadrobic zaleglosci z kambodzy i wrzucic na bloga :)

1 komentarz: