piątek, 14 grudnia 2012

Pierwszy Dzień - "SAJGON !"

Jak już pisałem po przylocie wziąłem szybki prysznic i w miasto. Pochodziłem chwile po okolicy i zgłodniałem więc usiadłem sobie przy przypadkowym straganie i zamówiłem SAJGONKI mieszane tzn. z krewetkami, wieprzowiną i wegetariańskie plus oczywiście regionalne piwo Sajgon. Nie było to najtańsze jedzenie jakie można kupić w Ho Chi Minh (piwo 1,5pln, sajgonki 5,5pln) ale pierwszy dzień postanowiłem się nie oddalać od strefy turystycznej. Za chwilę dołączył do mnie gość z Kanady i się zaczęło...
Jedno piwo, drugie.......buch....piwo....buch... I tu zaczęły rodzić się ciekawe pomysły. Ruszyliśmy w trasę "koncertową". Najpierw Market coś ale Biedronka. Kupiliśmy po 6paku (6pln) i udaliśmy się do parku. Okazało się, że teraz są "te dni" kiedy odbywa się jakiś festiwal czyli mała impreza powitalna dla Chrisa hehe Były koncerty rockowe, jakieś występy i o dziwo prawie w ogóle turystów :)
Bez problemów mogliśmy chodzić z piwkiem na ulicy. Raz podeszła do nas policja i myślę sobie ładnie pewnie będzie mandat ale słyszę " Proszę pana, proszę uważać na swój apart w tłumie"  :)
Po kolejnym piwku skoczyliśmy do mnie do hotelu zostawić sprzęt. Naszła nas ochota żeby posiedzieć w spokoju więc zaliczyliśmy kolejny park gdzie co chwilę ktoś nas pytał czy może z nami porozmawiać. Nie byli to sprzedawcy jak wszyscy pewnie pomyśleliście. Byli to głównie studenci którzy są ciekawi świata i otwarci na nowe znajomości.
Dobra na razie starczy... idę coś zjeść. Dziś mam się spokać z moimi studentami z programu a jutro bankiecik na uczelni :)
Za kilka godzin wrzucę filmik krótki jakiś z wczoraj
pozdrowionka
WILDer

3 komentarze: