Dziś dzień zaczął się spokojnie. Po lekko nie przespanej nocy ze względu na zmianę czasu podjąłem decyzje o pozostaniu jeszcze na jedną noc w tym samym hotelu. Powód był prosty. Dziś mamy bankiet jakieś tam rozdanie nagród na uniwerku i nie wiadomo jak i o której się skończy więc łatwiej będzie mi trafić w znajome miejsce w samym centrum Sajgonu.
Najpierw było śniadanko, jogurcik i bananiki. Nie chciałem się zbyt przemęczać przed wieczorem więc poszedłem na krótki niezobowiązujący spacer ulicami oddalonymi od centrum turystycznego zupełnie bez celu. Wszędzie stragany, sklepy, parkingi dla skuterów po prostu jeden wielki "jarmark".
Po kilku kilometrach w 33 stopniach zachciało się pić. Miałem nie pić piwa ale jedno małe jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło heh więc zjadłem sobie makaronik z warzywami, mięskiem, orzechami i z czymś jeszcze. Oczywiście dzielnie walczyłem pałeczkami co cieszyło się uznaniem lokalesów.
Po kilku kilometrach w 33 stopniach zachciało się pić. Miałem nie pić piwa ale jedno małe jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło heh więc zjadłem sobie makaronik z warzywami, mięskiem, orzechami i z czymś jeszcze. Oczywiście dzielnie walczyłem pałeczkami co cieszyło się uznaniem lokalesów.
Najedzony i napojony ruszyłem dalej. Zauważyłem, że głównie mężczyźni siedzą i grają albo w karty albo w grę wyglądającą jak warcaby. Na koniec spaceru wróciłem do parku gdzie zawsze można z kimś pogadać. Rozbawiła mnie sytuacja jak zaszło słońce, zobaczyłem że ludzie ubierają się w kurtki ale to ciągle było ponad 30 stopni heh
Jeden gość w parku siedział jadł i pił coś z butelki po soku. Na początku nie wyglądało to podejrzanie ale po kilku minutach zaczął się uśmiechać i próbował ze mną gadać. Okazało się, że to nie sok tylko samogon z ryżu. I tu teraz wszyscy co mnie znają myślą, że się napiłem hehe rozczaruje was tym razem zachowałem wstrzemięźliwość bo przecież wieczorem będą studentki :)
hehehe "wieczorem będą studentki", fakt trzeba być sprawnym w razie "w" :):):)
OdpowiedzUsuńtrzeba godnie reprezentować nasz KRAJ :)
UsuńEj, ale o jakim Ty uniwerku wciąż piszesz Kotek?
OdpowiedzUsuńAga D.
o uniwerku w Ho Chi Minh :)
Usuńwłaśnie wychodzę pozdrowionka