sobota, 9 lutego 2013

ah te Wietnamskie zabezpieczenia


a miałem iść do kina na polski film heh. Pewnie i tak pójdę tylko zmienię kino :)

Ha Noi bliżej Polski


Być może dlatego, że pogodę mają zbliżoną do naszej tzn. 4 pory roku i dużo chłodnie niż na południu Wietnamu, piją więcej. Oczywiście mam na myśli alkohol wysokoprocentowy. W barach i restauracjach codziennie można spotkać lokalesów delektujących się kuchnią wietnamską przy kieliszku wódeczki czyli prawie jak w domu hehe no ale prawie robi czasem ogromną róznicę :)

piątek, 8 lutego 2013

Bia Hoi from Ha Noi

Bia Hoi czyli świeże piwko. Beczkę przywożą rano i do wieczora jest pusta. W naszym ulubionym miejscu piwko to można było wypić z lokalesami za jedyne 5tys za kufelek czyli za ok 80gr :) Piwo słabsze od butelkowego (3-3,5%) ale całkiem niezłe. Dlaczego tanie piwo jest dobre? Bo jest dobre i jest tanie heh.
I tak odwiedzaliśmy to miejsce niemal codziennie gasząc pragnienie po całodziennych trudach zwiedzania miasta i okolic.

Handel przy świątyniach - Ha Noi





Przy świątyniach w centrum niewidomi sprzedają ozdoby i akcesoria noworoczne. Nowy Rok już za 2 dni :) Będzie to mój drugi Sylwester tego roku heh :) Księżycowy Nowy Rok to jedno z najważniejszych świąt w Wietnamie. Mam zamiar spędzić je z Van i jej rodziną a więc będę świadkiem tradycyjnych obchodów noworocznych. Oczywiście czuję się zobowiązany zdać Wam relację zaraz po powrocie do HCMC.



Perfume Pagoda - Ha Noi


Perfume Pagoda to Świątynia położona ok 2,5 godziny jazdy autobusem z crazy kierowcą od Ha Noi. Tą wycieczkę wykupiliśmy sobie z biura. Mieliśmy w planie wynająć z kumplem z Brazylii skuter i pojechać na własną rękę ale niestety zapowiadali przelotne opady deszczu więc nie chcieliśmy ryzykować zdrowia i życia hehe. W cenę wliczony był transport (autobus), łódź wiosłowa, lunch i bilet wstępu. Niektórzy dopłacali jeszcze do kolejki linowej no ale my jako 2 z 4 osób postanowiliśmy wdrapać się pod "olbrzymią" górę żeby zobaczyć kaplicę w jaskini. Ten "ciężki czarny szlak" pokonaliśmy w 45 min heh. zaoszczędzając 5 dolarów (w obie strony) a więc ok 17 małych kufelków Bia Hoi (świeżego piwa).
Ogólnie miejsce bardzo przyjemne. Bardzo dobre na dzień przerwy i relaksik :)

czwartek, 7 lutego 2013

Z życia wzięte - Ha Noi



Całodniowy spacer ulicami miasta pozwolił przyjrzeć się ludzkiej codzienności.



Ścięcie głowy - Ha Noi



W Ha Noi można często gęsto spotkać na ulicach lokalnego ścinacza grzywy czyli fryzjera. Kolega z Rumuni  poświęcił się dla idei i poddał zabiegowi. Wyglądało to zabawnie. Lustro przyczepione do drzewa heh a na dodatek fryzjer mieszkał 7 lat w Czechach więc sobie pogadaliśmy hehe

środa, 6 lutego 2013

IMPREZA urodzinowa!!!





Na imprezę szedłem z nastawieniem, że będzie raczej nuda. Każdy wypije po 2 piwa i pośpiewają trochę karaoke. Nawet wziąłem sobie wino do plecaka tak w razie w. Myliłem się jednak i całe szczęście. Impreza urodzinowa i nie tylko różni się trochę od imprez organizowanych u nas. Jest tutaj zwyczaj dawania pieniędzy. Te pudła które widzicie na zdjęciach są specjalnie przygotowane na koperty z kasą. Na początku sceptycznie do tego podchodziłem ale pomyślcie sami możecie zorganizować imprezę nawet jak nie macie kasy. Mają ustalone umowne minimum i tak organizując imprezę płacisz za nią z kasy którą dostaniesz :) Można! heh

PHO BO - Ha Noi




PHO BO czyli zupa w której się zakochałem. PHO to najpopularniejsza zupa w Wietnamie. Moja ulubiona wersja PHO BO(wołowina) z dodatkiem chilli, limonki, czosnku, pieprzu i warzyw :) mniam :)

wtorek, 5 lutego 2013

Chicken fight - Ha Noi





Spacerując po mieście w parku natchnęliśmy się na walkę kogutów. Szału nie było ale zawsze zerknąć można :)


Mumia Ho Chi Minh-a - HA NOI



Penetrując Ha Noi odwiedziliśmy Mauzoleum, w którym można zobaczyć mumię uwielbianego przez niemal wszystkich Wietnamczyków Ho Chi Minha. 

poniedziałek, 4 lutego 2013

Świątynia Literatury - Ha Noi


Świątynia Literatury (wiet. Văn Miếu), kompleks budynków w Hanoi powstały w 1070 jako świątynia, ufundowany przez króla Lý Thánh Tônga z przeznaczeniem na uczelnię kształcącą urzędników państwowych zgodnie z zasadami konfucjanizmu. Świątynia była wielokrotnie rozbudowywana pomiędzy XV a XVIII wiekiem. obecnie teren świątyni o kształcie prostokąta odgrodzony jest murem od miasta. Zabudowa zaplanowana została zgodnie z klasycznymi zasadami chińskimi - wzdłuż głównej osi położone są kolejne dziedzińce i bramy. Pierwsza, bogato zdobiona brama, położona jest jeszcze przed murami świątyni. Po wejściu na teren świątyni droga wzdłuż drzew i sadzawek prowadzi do pawilonu Khuê Văn Các, którego drewniana, wsparta na czterech kamiennychfilarach i pomalowana na czerwono fasada jest jednym z charakterystycznych elementów Hanoi (stanowi też logo lokalnej telewizji). (źródło - wikipedia)

Ha Long Bay - magiczne miejsce



Zaraz po śniadanku czyli ok 8:00 pod nasz hostelik podjechał busik, którym po ok 3h dotarliśmy do portu. Przesiedliśmy się na statek. Nie mieliśmy zbyt wygórowanych oczekiwań ponieważ za 2 dniowy trip z noclegiem na łodzi i wyżywieniem zapłaciliśmy 50$/os. Ku naszemu zaskoczeniu dostaliśmy "kajutę" z klimą, z normalnymi łóżkami i łazienką.

niedziela, 3 lutego 2013

HA NOI aklimatyzacja






Do tarliśmy w końcu do Hostelu "BODEGA". Miejsce godne polecenia. Zajebiście miła obsługa i tanio. Zapłaciliśmy 5$ za noc za osobę ze śniadaniem. Śniadanie każdego dnia - bufet czyli jesz ile chcesz. Do wyboru były jajka sadzone, makaron smażony z warzywami, ryż z warzywami, tosty, szynka, ogórki, pomidory, dżemik, owoce (banany i arbuzy), soki owocowe, kawa i herbata. Patrząc na to ile jedliśmy myślę że samo śniadanie kosztowałoby nas 5$ heh. W pokojach codziennie sprzątano, wymieniano pościel i ręczniki. Przy recepcji są 3 stanowiska z dostępem do netu.
Jak już się trochę ogarnęliśmy wybyliśmy na spacer ulicami Ha Noi :)

W drodze do HA NOI....


Planując wypad do Ha Noi wybraliśmy pociąg a raczej pociągi ponieważ na trasie czekały nas dwa postoje. Pierwszy w plażowej miejscowości Nha Trang a drugi w bardzo sympatycznym miasteczku Hue. W pierwszych dwóch pociągach wykupiliśmy miejsca w wagonach z "miękkimi siedzeniami".

Tęsknota z krajem :)


Zatęskniłem w niedzielny poranek za naszym pięknym krajem. Uruchomiłem Radio Zet i po wiadomościach i programie Moniki Olejnik tęsknota mi przeszła hehe. Ciągle te same bzdury polityczne i próby dołowania społeczeństwa. Jednak najlepiej nie oglądać telewizji i nie słuchać radia tylko żyć swoim życiem i chwytać każdy dzień :)
udanej niedzieli :) u mnie dziś 34 stopnie i duchota :)
gorące pozdrowienia
WILDer